Chcę tutaj ukazać, że naturalne, rzeczywiste ciało Chrystusa, w którym cierpiał na ziemi a obecnie zasiada w niebie po prawicy Ojca, nie jest spożywane w Wieczerzy Pańskiej w sposób naturalny i rzeczywisty, lecz tylko duchowy. Jest rzeczą niepoważną i głupią, a nawet bezbożną i obraźliwą, gdy papiści nauczają, że ciało Chrystusa bywa przez nas spożywane w tej postaci, w jakiej został On narodzony, w jakiej cierpiał i umarł. Najpierw trzeba przyjąć za pewnik, że Chrystus przyjął prawdziwe człowieczeństwo – złożone z ciała i duszy – takie, jakie my posiadamy, z wyjątkiem skłonności do grzechu. Wynika z tego wniosek, że Jogo ciało posiada pełnię wszystkiego, co na ciało się składa. Albowiem to, co przyjął ze względu na nas, pochodzi od nas: miał On być taki, jak my. Z tego wynikają niezbicie dwa wnioski: ciało Chrystusa posiada wszystkie właściwości naszego ciała, a to, co cielesne w ciele Chrystusa, posiadają też nasze ciała. Gdyby Jego ciało posiadało jakiś element cielesny brakujący naszemu ciału, wyglądałoby na to, że przybrał On swoje ciało nie ze względu na nas [...]. Ciało Chrystusa, tak jak i nasze ciała, nie może się znajdować w wielu miejscach. Nie jest to mój osobisty pogląd, lecz Apostoła (Pawła), Augustyna i nawet naszej wiary, która, nawet pozbawiona świadków, opowiada się przecież za tym, że Chrystus stał się we wszystkim podobny do nas [...]. Wszyscy uczeni potępili zuchwale twierdzenie pewnych ludzi, uznawszy je za fałszywe i bezbożne, że ciało Chrystusa, tak jak Jego boskość, znajduje się wszędzie. Z natury może znajdować się wszędzie tylko to, co nieskończone, a to, co nieskończone, jest zarazem wieczne. Ludzka natura Chrystusa nie jest wieczna, zatem nie jest też nieskończona; jeśli nie jest nieskończona, przeto musi być skończona; jeśli jest skończona, to. nie znajduje się wszędzie...